poniedziałek, 31 marca 2014

Czas na uśmiech.

Jeszcze jeden jogurt i obiecuję że zwymiotuję.. Kaszki dla dzieci również mi obrzydły. PRAGNĘ KOTLETA albo chociaż zwykłej kanapki.
Jestem szczęśliwą posiadaczką aparatu ortodontycznego. Dziś jak nie trudno się domyślić jestem po wizycie u ortodonty i uwierzcie nie kłamię, od roku tak mnie nie bolały zęby jak dziś..

Myślałam o czymś w stylu "PRZED I PO",  "Łabędziem być" lub program "bez wstydu", ale ani ja nie chce dodawać ani wy nie chcecie oglądać zdjęcia mojego uśmiechu zanim udałam się do gabinetu ortodontycznego :))
Każdy ma coś czego w sobie nie lubi, niestety. U mnie między innymi był to zgryz. Może się wydawać że to zwyczajna wada, że to nic takiego. Ale nic bardziej mylnego zwłaszcza dla takiej osoby jak ja, lubię się śmiać, żartować. Trudno jest wyobrazić to sobie komuś kogo problem nie dotyczy. Myślenie o tym żeby na wszelkie sposoby zakrywać swój uśmiech było nieodłączną częścią mojego dnia.
Dziś, mimo że mam w buzi 'rusztowanie' to wiem, że mogę się uśmiechnąć.
Czas szybko leci, naprawdę. W czasie mojego leczenia ortodonta zdążyła zajść w ciąże, urodzić córeczkę i jeszcze świętować jej roczek!! Za trzy miesiące pozbywam się tego metalu z zębów i jadę na skup złomu ;pp żartuję ;p będę cały dzień uśmiechać się szeroko do lustra z radości, że udało się, że marzenia się spełniają :))




Mój apel do wszystkich!!!  Jeżeli czegoś w sobie nie lubisz to zrób wszystko co możesz żeby czuć się ze sobą dobrze. I broń boże nie chodzi mi o żadnego rodzaju operacje plastyczne Mówię rzeczach naprawdę uciążliwych, a nie o zrobieniu z kobiety plastikowej lalki z toną makijażu. Choć jeśli  któraś chce sobie zrobić cycuszki rozmiar 'F' to macie moje błogosławieństwo ;p


poniedziałek, 17 marca 2014

Pyszne kolokwium

Studiowanie na UE w Katowicach nauczy Cię wielu przydatnych umiejętności. Jedną z nich jest znajdująca się na pierwszym miejscu w rankingu światowym potrawa!

Będziesz potrzebował:

1.  patelnię
2. uwielbiany przez wszystkich bestseller "Zapomniany holokaust" liczy jedyne 440  stron. 
3. umiejętności szybkiego czytania bo kolokwium z całości lektury jest tuż tuż...
Przygotowanie jest proste:



gotowe!
SMACZNEGO :)


niedziela, 16 marca 2014

SZOK

Podobno blog jest jak dobry seks - trzy razy w tygodniu nie wystarczy.



blogerze, a Ty jaką masz wymówkę?

Tyle w temacie!! Miłego dnia  :)

środa, 12 marca 2014

Wkurzona tak bardzo.

Czy to dziwne, że pobiłam się z odkurzaczem??

Znaczy, nic złego mi niby nie zrobił. Zazwyczaj jest grzeczny, ładnie sprząta i mogę przy nim śpiewać bo mnie zagłusza.

Czasem jednak jest taki dzień.. Okej, często mam taki dzień, że wszystko mnie irytuje.
Kiedyś...

        Rano zaspałam. Szybki prysznic, narzucam na siebie co mam pod ręką i taka niepomalowana pędzę do auta. Zaznaczam, że była wtedy sroga zima ;p . Więc (nie zaczynaj zdania od więc) biegnę na parking. Wkładam kluczyk, ale ten stary grat tak zamarzł, że uwierzcie, nie ma takiej siły która otworzyłaby te drzwi. Boleśnie złamałam dwa paznokcie. 10 minut później udało się. Wsiadam. Auto tak zimne, że chyba zaraz odmrożę sobie dupę na siedzeniu. Ogrzewanie na full, nie wiem po co bo i tak nagrzeje się dopiero jak już będę pod uczelnią.. To i tak nieważne ponieważ nie odpalił. Pełna nadziei tak długo próbowałam, że
na dodatek padł akumulator. Wysiadam.
Docieram na przystanek wsiadam do busa, jestem już cała mokra. W autobusie więcej ludzi niż
 na pielgrzymce do Piekar. Mimo woli przytulam się do żula. Każdy przystanek to dla mnie zbawienie,
drzwi się otwierają - powiew świeżych spalin! Wysiadam, znów biegnę. Jestem na uczelni. Wykład odwołany. Kolejne zajęcia za 1,5h. Nie czekam. Idę na przystanek. Jadę. Wchodzi kanar, dostaje mandat. Już nawet przeklinać mi się nie chce. po 30 minutach jazdy wysiadam. Jest koszmarnie zimno, a nie mogę znaleźć kluczy do domu. Zawartość torebki ląduje na śniegu. Są i klucze. Wchodzę do domu i pierwsze
co, do nowych spodni przyfruwa cała masa sierści kotka i pieska. Odkurzam, ale odkurzacz zaklinował
się na progu. NIE WYTRZYMAŁAM.



poniedziałek, 10 marca 2014

Doprawione "po babsku", czyli dlaczego komedia romantyczna

Zagorzała fanka horrorów!


Tradycyjnie. Młoda, bezbronna, śliczna dziewczyna, gdzie? NO W LESIE! W środku nocy. Jest ciemno, zimno i ogólnie no niemiło. Mówię do niej, że ma się nie wygłupiać i niech podrepta do domciu. Tak naprawdę to wrzeszczę: NIE IDŹ TAM. Ale to nieważne.
Ona idzie dalej, no bo przecież ciemny las jest taki fascynujący, wręcz poetycki.

Nie lubię się upierać przy jednym rodzaju filmów no i denerwują mnie stereotypy, że niby jak laseczka to tylko komedia romantyczna. Więc muszę pokazać na siłę że wcale nie.
-"Zobaczymy horror?"- Ja na to -"No pewnie, uwielbiam."- No ale cholera jasna! Jak ta młoda, bezbronna, śliczna dziewczyna widzi ruszające się w środku lasu jakieś pełne, duże worki i stwierdza, że sprawdzi co to jest bo, bo.. no zabijcie mnie ale nie wiem czemu. To chyba nie jest jej obywatelski obowiązek.. W każdym razie gdy widzę tą idiotkę, a mózg przeszywa mi charakterystyczna nasączona grozą melodia to nie da się tego oglądać inaczej:








W sumie to połowy filmu nie widzę..
Chyba jednak zostanę przy komedii romantycznej!!!

niedziela, 9 marca 2014

Na początek..

Nie ukrywam, że dużo jeszcze we mnie z dziecka.

Śpię w piżamie w renifery choć przed chłopakiem udaję, że niby w koronkowej. Każdej nocy przytulam się do Helmuta (ale o tym kiedy indziej). Chodzę na Zumbę i bynajmniej nie dlatego, że potrafię tańczyć. Bo tańczyć to ja owszem, potrafię, ale tylko po paru kieliszkach - wtedy jestem niczym w Dirty Dancing lecz nie łapie mnie Patrick Swayze, a moja prywatna toaleta. Bo głowy do picia to ja z pewnością nie mam. Uwielbiam Kinder Niespodzianki, ale nie tą czekoladę tylko te małe zabaweczki!!
 

A wracając do Zumby to sprawa jest prosta! Świetna muzyka, energia, miłe towarzystwo. Możesz nawet  stać w miejscu bo nie kumasz kroków a nikt nie będzie Cie oceniał. Wiem, bo to przeważnie ja jestem tą która kręci się w drugą stronę..
No bo trochę jestem zakręcona. Dlaczego wszyscy mają już bloga a ja dopiero zastanawiam się nad tłem? No bo tak jak to często bywam w moim przypadku, zepsuł mi się komputer. Nie, tym razem nie zalałam go zmywaczem do paznokci, teraz sam się zepsuł słowo daję. Ale nie ma co panikować, mam jeszcze stary komputer, znaczy ten zalany. Nie mam dwóch literek w klawiaturze, damy radę..
I pozdrawiam moją piątkową poprawkę z prawa!